"Anders Morderca i przyjaciele (oraz kilkoro wiernych nieprzyjaciół)" jest najnowszą książką Jonasa Jonassona. I według mnie bije na głowę "Analfabetkę, która potrafiła liczyć", choć do "Stulatka, który wyskoczył przez okno i znikął" jeszcze jej brakuje.
strony: 353
ocena: 4,5/5 ☆
przeczytana: 06.01.2017
Książka przeczytana w ramach Wielkobukowego wyzwania uniwersalnego: Północny wiatr; oraz wyzwania czytelniczego: osoba.
Johan Andersson większość swojego dorosłego życia spędził w więzieniu. Najpierw zabił jednego handlarza narkotykami za co odsiedział pierwszy wyrok. Po wyjściu z więzienia zabił następcę pierwszego, za co otrzymał kolejny wyrok, tym razem dłuższy od poprzedniego. Po wyjściu na wolność sytuacja powtórzyła się po raz trzeci. To właśnie za te zbrodnie Johan zyskał przydomek Anders Morderca. Kiedy trzeci wyrok zbliżał się do końca obiecał sobie że więcej nie będzie mieszał prochów z alkoholem, bo nie uśmiechał mu się kolejny wyrok, który tym razem mógł oznaczać dożywocie. Pierwsze kroki kieruje ku miejscu, które w dawnych czasach było przybytkiem rozkoszy. Okazuje się, że teraz jest tam pensjonat, w którym Anders postanawia się zatrzymać.
Recepcjonista, Per Persson, nie jest zachwycony najnowszym lokatorem, ale ze względu na ryzyko związane z antagonizowaniem go, trzyma gębę na kłódkę. Pewnego dnia wybiera się do parku posiedzieć na ławce i spotyka pastor Johanna Kjellander, która po usłyszeniu jego historii postanawia założyć spółkę wspólnie z Perem i Johanem. Ich pierwszy biznes z początku przynosi całkiem niezłe dochody, lecz wszystko się zmienia gdy Anders Morderca oznajmia że doznał objawienia i już więcej nikogo nie uszkodzi.
Po bezskutecznych próbach przemówienia Andersowi do rozumu, pastor i recepcjonista postanawiają wyciągnąć tyle kasy ile się uda i zniknąć bez śladu. Prawie im się to udaje, ale Anders ma przebłysk geniuszu i postanawia zniknąć razem ze wspólnikami. Po drodze rozdaje zgromadzone pieniądze potrzebującym, co sprowadza na nich kolejne kłopoty. Zakładają następny biznes, który ma im pomóc się z nich wyplątać. Jednak ich problemy nie znikają, wręcz wydają się mnożyć jak króliki. Kres temu lukratywnemu przedsięwzięciu kładzie kolejny atak Andersa, co skutkuje więzieniem.
Po opuszczeniu więzienia trio bohaterów zakłada trzeci biznes, który działa bez zarzutów, mimo absurdalności pomysłu.
Książka jest komedią pomyłek - przez Andersa doznającego objawienia, pastor prowadzącą szemranej reputacji interes, po szaleństwo mediów, każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Wrażliwych na tematy religijne - Jonasson wytyka absurdalność niektórych przekonań, a także pozornej wiary (z rodzaju: "co niedzielę chodzę do kościoła ale poza tym mam to gdzieś"), więc jeśli was to razi to proponuję pominąć tą pozycję na swojej liście.
Najbardziej w całej historii podobał mi się związek Johanny i Pera - wydawać by się mogło, że ten związek nie ma szansy przetrwać, a tu niespodzianka! Mimo wszystkich przeciwności udaje im się stworzyć szczęśliwy związek i ku uciesze obojga doczekać potomstwa. I ostatnia rola Andersa - zaczynając czytanie książki w życiu bym nie pomyślała że tak skończy ;)
Gorąco polecam!
Zgadzam się, to nie poziom "Stulatka...", choć nadal bawi. :) Podoba mi się, że autor nie boi się śmiać z takich rzeczy, jak religia. :) Ciekawa recenzja, pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkiokiempatt.blogspot.co.uk/ :)